Rak tarczycy pod lupą. Diagnozujemy go częściej, operujemy bezpieczniej

Rak tarczycy diagnozowany jest coraz częściej, a operacje przechodzą technologiczną rewolucję. Czy stoimy u progu zmiany myślenia o leczeniu tej choroby?
Fot. Unsplash

Fot. Unsplash

W Polsce liczba operacji tarczycy stale rośnie, a najczęstszą przyczyną interwencji staje się rak brodawkowaty. Czy rzeczywiście chorujemy częściej, czy może po prostu skuteczniej wykrywamy zagrożenie? Badacze z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przeanalizowali 25 lat chirurgii tarczycy i pokazali, że zmieniło się niemal wszystko – od wskazań do operacji po techniki chirurgiczne. A co najważniejsze: pacjenci mogą dziś liczyć na większe bezpieczeństwo i lepsze rokowania niż kiedykolwiek wcześniej.

Coraz więcej operacji z powodu raka tarczycy

Zespół badaczy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przeanalizował blisko 4000 przypadków operacyjnego leczenia schorzeń tarczycy z lat 1996-2020. Analiza opublikowana w czasopiśmie Scientific Reports pokazuje, że odsetek operacji wykonywanych z powodu raka brodawkowatego wzrósł ponad trzykrotnie – z 3,7 proc. do ponad 10 proc. To rodzi pytanie: czy rzeczywiście częściej chorujemy, czy raczej lepiej rozpoznajemy chorobę?

Czytaj też: Rak płuca. Ci pacjenci nie mogą poczekać. Każdy dzień na wagę życia

Prof. Beata Wojtczak z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu mówi:

Ostatnie trzy dekady to niewątpliwie okres „światowej epidemii raka brodawkowatego tarczycy”. Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy mamy do czynienia z faktycznym wzrostem zachorowalności, czy ze wzrostem rozpoznawalności raka tarczycy? Niewątpliwie łatwy dostęp do badań ultrasonograficznych tarczycy oraz biopsji aspiracyjnej cienkoigłowej wraz ze wzrostem świadomości pacjentów wpływa na wzrost liczby pacjentów z rozpoznaniem raka tarczycy.

Dodatkowym czynnikiem wpływającym na wzrost liczby rozpoznań są programy profilaktyczne – coraz częściej wykonywane USG tarczycy u kobiet w ciąży pozwala wcześniej wykrywać zmiany ogniskowe, w tym złośliwe nowotwory. Dzięki temu w Polsce częściej rozpoznaje się mikroraki brodawkowate – czyli guzy nieprzekraczające 10 mm średnicy, cechujące się wyjątkowo dobrym rokowaniem.

Operacje tarczycy w latach 1996-2020 i rozkład procentowy uwzględniający wskazania do operacji tarczycy /Fot. Scientific Reports

Nowoczesna diagnostyka wpłynęła nie tylko na częstsze wykrywanie nowotworów tarczycy, ale również na ewolucję podejścia do leczenia. Jeszcze kilkanaście lat temu nawet niewielkie zmiany nowotworowe kwalifikowano do pełnej tyreoidektomii. Obecnie coraz częściej rozważa się ograniczenie zakresu operacji, a w wybranych przypadkach nawet rezygnację z interwencji chirurgicznej.

Prof. Beata Wojtczak dodaje:

To skłoniło środowisko lekarskie do ograniczenia zakresu operacji i dyskusji o odstąpieniu od leczenia operacyjnego w rakach tarczycy niskiego ryzyka. W ostatnich rekomendacjach pojawiła się koncepcja „aktywnej obserwacji” mikroraka brodawkowatego tarczycy. Czy faktycznie jesteśmy gotowi na zmianę strategii? Odpowiedzi dostarczą pierwsze polskie badania kliniczne.

Choć zakres operacji tarczycy zwiększył się, pacjenci mogą dziś liczyć na znacznie większe bezpieczeństwo zabiegów. Kluczowym przełomem było wprowadzenie neuromonitoringu nerwów krtaniowych wstecznych – technologii, która niemal wyeliminowała jedno z najcięższych powikłań operacyjnych: trwałe porażenie fałdów głosowych.

Prof. Beata Wojtczak tłumaczy:

Rok 2011 należy uznać za początek ery neuromonitoringu. Wówczas tylko 1 proc. operacji wykonywano z jego użyciem, dziś – już 65 proc. Neuromonitoring pozwala na przewidywanie pooperacyjnej funkcji nerwów już w czasie zabiegu. Dzięki temu można uniknąć groźnych komplikacji, a nawet tracheotomii.

Nowoczesna technologia ma szczególne znaczenie w przypadkach o podwyższonym ryzyku: chorobie Graves-Basedowa, nawrotowym wolu czy raku tarczycy. Efektem jej stosowania jest znaczący spadek liczby przejściowych i trwałych porażeń nerwów.

W latach 90. dominowały operacje częściowego usunięcia tarczycy – stanowiły ponad 90 proc. zabiegów. Dziś to zaledwie 4 proc. Współcześnie najczęściej wykonuje się całkowite wycięcie płata lub obu płatów tarczycy – przy jednoczesnym zastosowaniu nowoczesnych technik zwiększających bezpieczeństwo pacjenta. Jednocześnie rozwijają się metody alternatywne, takie jak laserowa ablacja guzków, która pozwala uniknąć interwencji chirurgicznej. Popularność zyskują też nowatorskie techniki operacyjne – jak TOETVA, czyli zabieg wykonywany przez przedsionek jamy ustnej, bez pozostawiania blizny na szyi. Choć w Azji metoda ta zdobyła dużą popularność, w Polsce wciąż traktowana jest jako nowinka.

Nadchodzącym przełomem może być wdrożenie technologii do identyfikacji przytarczyc w czasie operacji – systemów bazujących na autofluorescencji oraz laserach w podczerwieni. Umożliwią one skuteczniejszą prewencję pooperacyjnej niedoczynności przytarczyc – groźnego, choć często bagatelizowanego powikłania.

Marcin PowęskaM
Napisane przez

Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów "Focus", "Wiedza i Życie" i "Świat Wiedzy". Obecnie pisze także na łamach OKO.press.